W dzisiejszym świecie – pragnąc żyć zgodnie z Ewangelią Pana Jezusa Chrystusa zawartą w kanonie Nowego Testamentu, a zarazem głosząc tę Prawdę innym, by nawrócili się do Boga oraz napominając różnych Chrześcijan, aby upamiętali się i porzucili niebiblijne praktyki – ludzie stawiają Cię w roli HERETYKA (względnie: fundamentalisty, radykała – oszołoma pozbawionego miłości do bliźniego lub sekciarza i fanatyka) → porównaj: II List ap. Pawła do Koryntian 6,8 / 6,1-10.

czwartek, 23 sierpnia 2018

Z cyklu: felieton ze zgrzytem ...

Co to jest prawda ?
cz.2.


Kolejny przejaw zakłamywania Prawdy Bożej – świadomy lub nieświadomy (niewiedza i naiwność ?), to próby tworzenia ideologii opartych np. na „mesjanizmie narodowym”. Ale zanim rozwinę ten wątek, chciałbym wspomnieć o pewnej alegorii, która nasuwa mi się w związku z rolą tych „heroldów modyfikacji ewangelicznych”. W klasyce światowej literatury poczesne miejsce zajmuje powieść Michaiła Bułhakowa – „Mistrz i Małgorzata” (przyznam się, że to moja ulubiona świecka książka). Jak wiemy, fabuła jest przeplatana – współczesne wydarzenia (Moskwa lat 30. XX wieku) z czasami sprzed dwóch tysięcy lat (Piłat rozmawia z Jeszuą, motyw ewangeliczny w interpretacji autora). Prokurator Judei w tej powieści posiadał u swego boku wiernego żołnierza – centuriona Marka, zwanego: Szczurza Śmierć. Był to zaprawiony w bojach młodszy dowódca „pierwszej centurii” (setnik), o potężnej posturze i zniekształconej twarzy w walce. Taki mocarz i drab od brudnej roboty; wierny służbie (powołaniu) i wodzowi, któremu podlegał bezpośrednio, w tym wypadku – Poncjuszowi Piłatowi. To on, na rozkaz swego hegemona wyprowadził do ogrodu Jeszuę Ha-Nocri (Jezusa Chrystusa), by dokonać na aresztowanym chłosty „wychowawczej”.
Nie chcę pastwić się nad żadnym bliźnim, ale niestety, gdy słyszę jak bezmyślnie lub celowo, ktoś wykręca przesłanie o zbawieniu zawarte w Ewangelii Syna Człowieczego – to przed oczami mam takiego właśnie „centuriona Szczurza Śmierć”. Kwestią otwartą pozostaje dla mnie tylko, jakie są motywacje tych ludzi ?
Ci mocarze intelektualni (profesorowie, pisarze, dziennikarze, różni publicyści, mówcy, kapłani), idą dziś za ciosem. Na potrzeby spraw doczesnych próbują chłostać Prawdę Bożą, by pasowała do ich oczekiwań. W „Mistrzu i Małgorzacie” przypomnę, Jeszua jest bity (nie za mocno), by nakłonić go do właściwego zwracania się do namiestnika Judei; nie „dobry człowieku” tylko „hegemonie”. Dzisiejsi „centurioni Szczurza Śmierć” uważają, iż powołani zostali do głoszenia nie tylko „prawd” ludzkich, ale i nakłaniania Prawdy ze Słowa Bożego do spraw polityczno-społecznych oraz do systemów i doktryn religijnych sprzecznych z Dobrą Nowiną, aby stworzyć własną mozaikę ideologiczną. Przynajmniej na użytek wewnętrzny; po to, by utrzymać władzę swych Piłatów w kraju i mieć posłuch u ludzi. To podła manipulacja i zwiedzenie dla ludzi szczerze szukających Prawdy w Ewangelii. Jest to także gorszenie Chrześcijan i dawanie pretekstów dla ludzi niewierzących, by urągali Bogu !
„Odpowiedział Jezus: Królestwo moje nie jest z tego świata ...” (Jan.18,36).

Oto przykład. Jeden z tuzów prawicowego dziennikarstwa (niezależny dziennikarz śledczy, Katolik, udzielający się na wielu płaszczyznach, pisarz, mający wielu zwolenników w kraju i zagranicą) – wywlekł nie tak dawno na światło dzienne, sprawę nie nową w polskiej kulturze i mentalności narodowej, ale przez siebie samego odgrzaną na potrzeby właśnie w tym roku. W swym półgodzinnym przemówieniu do Katolików, w tym do intelektualistów (profesorów), młodzieży (studentów) i duchownych KRK, a nawet przedstawicieli obecnego rządu – wymazał pewną Prawdę Bożą dla Polaków, a wstawił swoją ...
Ten „centurion” poruszył właśnie temat „mesjanizmu narodowego”, a konkretnie „mesjanizmu polskiego” (katolickiego). Mało tego, stwierdził wręcz: „Stwórca na nas wskazał” ! Jak ? Czy Pan Bóg jest „rzymskim Katolikiem” ? Jak wskazał na Polskę i wiarę katolicką ? Czy Stwórca sam sobie przeczy w swym Słowie, które jest Prawdą dla prawdziwych dzieci Bożych ? Brakuje jeszcze wezwań do dzisiejszych krucjat w Ziemi Świętej lub na Bliskim Wschodzie (chociaż Amerykanie dali nam już przedsmak w Iraku, w skali mikro). Całe szczęście, że nie przeszło prelegentowi przez gardło stwierdzenie, że Polacy mogą być „nowym” Narodem Wybranym (resztki hamulców ?). Ale konkretnie, co mnie tak zbulwersowało w jego wykładzie ? Poza całym patosem i brakiem obiektywizmu historycznego (plus jego uogólnienia) – mianowicie, stwierdziło on, iż „polski mesjanizm” polega na „sprzęgnięciu” Ewangelii z praktycznym działaniem; dokładnie: „... to zaadoptowanie słów Jezusa Chrystusa do praktycznych działań. (...) ... bo to może dyktować pewien program polityczny, bardzo konkretny. To nie jest oderwane od realizmu”. Tu mówca powołał się na innego myśliciela w kwestii tej ideologii, którego nazwiska nie warto przytaczać.
To znaczy, że Dobra Nowina w kanonie NT nie jest praktyczną instrukcją do życia duchowego ku zbawieniu ? Jednocześnie owy „centurion” zakwestionował biblijne doktryny ! Według niego w „polskim mesjanizm” nie ma miejsca – jak się wyraził, na „mesjanizm żydowski”, który jest apokaliptyczny i „minellarystyczny”. Tu ręce mi opadły. Ten człowiek nie zna (nie rozumie) NT, który obowiązuje wszystkich Chrześcijan ! Włącznie z Objawieniem ap. Jana, inaczej: „Apokalipsą” - ostatnią Księga w NT (po grecku „apokalipsa” znaczy „objawienie”, a nie „koniec świata”). Co prawda lekko odciął się on od „mesjanizmu” Towiańskiego i Mickiewicza, jednak snuł niby własny – współczesny. Starałem się jakoś to wszystko ogarnąć z jego wynurzeń, i tak: „ewangelia” (wiara katolicka) + polityka (walka ideowa, filozofia „realizmu katolickiego”) + romantyzm („wyjątkowość Polski” i etosy: „kochania” i rycerski). Pokusił się nawet o wypowiedź, co teraz myśli Pan Jezus (Pan Bóg) patrząc na narody bogatej i zaawansowanej technologicznie Europy Zachodniej - „widzi wiele pysznych narodów europejskich z dużym dorobkiem”, tak mniej więcej stwierdził „centurion – prorok”. A co mówi Biblia – Słowo Boże, Słowo Prawdy na temat Czasów Ostatecznych ?
NT – uświadamia ludzkości: grzech i potępienie Stwórcy; dzieło zbawienia ludzi przez samego Boga; powstanie kościoła (tego duchowego, nie instytucjonalnego); oraz wydarzenia późniejsze, które wielu Chrześcijan dziś lekceważy lub w nie po prostu nie wierzy. Są to: Pochwycenie ekklesi (prawdziwie wierzących, w tym pierwsze zmartwychwstanie); Wielki Ucisk na Ziemi (antychryst); nawrócenie się Izraela („resztki”) do Chrystusa; bitwa Armagedon; Powtórne Przyjście Chrystusa w chwale, by panować nad światem i sądzić świat – Tysiącletnie Królestwo (Millenium); „Ostatni rokosz” szatana (armia Goga i Magoga); Sąd Boży nad potępionymi (drugie zmartwychwstanie); Nowe Niebo i Nowa Ziemia oraz Nowe Jeruzalem – wieczność prawdziwie nawróconych ludzi z Bogiem (zbawienie). To tak w skrócie na potrzeby tego felietonu. To jest pogląd mesjański w sensie biblijny – chrześcijański, tyle że niepasujący ani do poprawności politycznej, ani do oczekiwań większości ludzi, ani do systemów religijnych – gdzie rządzi człowiek, a nie Duch Święty.
W tych powyższych wydarzeniach (Objawienie ap. Jana, jak i cała Biblia) przeplatają się sprawy tego świata (cielesne ze sprawami duchowymi) – ale z perspektywy woli Bożej, która jest kluczowa w poznaniu Prawdy dla ludzi szukających Boga i pragnących otrzymać zbawienie z łaski od Baranka Bożego. To nie łączenie sacrum i profanum z perspektywy człowieka, według jego umysłu i pragnień. To nie Pan Bóg ma się dostosować do nas, tylko my do Bożych wymogów. Wszyscy ludzie, wszystkie narody, z każdego wieku i pokolenia – włącznie z Narodem Wybranym, Izraelem.
A co do apostołów Pana Jezusa w NT, to nie tylko byli to prości rybacy – panie „Szczurza Śmieć”; np.: ap. Łukasz był lekarzem; ap. Jan pochodził z dość zamożnej rodziny, był wykształcony i znał grekę; a z kolei ap. Paweł, to eks-faryzeusz (wykształcony w hebrajskiej teologii, znający także grekę). Cały wywód „centuriona – mocarza” był pod hasłem: „Polska nadzieją chrześcijańskiej Europy”, gdzie zapewniał on o wyjątkowości i mądrości kultury europejskiej, a także tylko chwalebnej roli nominalnego chrześcijaństwa na losy Europejczyków. Idylla. Nawet zaakcentował wynalazek pt.: „Rozdział państwa od kościoła” – iście kabaretowe wystąpienie. Byłoby to śmiesznie, gdyby nie fakt, że to chłostanie Prawdy Ewangelii na potrzeby świeckie (polityczne). Pan Jezus powiedział o sobie: „Ja Jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze Mnie” (Jan.14,6), a także: „Owce moje głosu mojego słuchają i Ja znam je, a one idą za mną” (Jan. 10,27). Zbliżając się do końca - muszę stwierdzić, że każdy może mieć własnego Piłata w życiu, nawet Chrześcijanie (pożądliwości cielesne, wybujałe ego, pragnienie władzy i popularności, różne interesiki) i każdy może stać się „centurionem Szczurza Śmierć”, który wykonuje coś, czego sam do końca nie rozumie, ale jest zdecydowany, pewny siebie i okrutny. Osobiście również muszę uważać na taką rolę w swoim życiu; dlatego tak ważny jest punkt odniesienia i weryfikacja naszych poglądów, czynów i poszukiwań. Dla Chrześcijan, którzy szczerze oddali się Bogu (nowonarodzeni z Ducha Świętego zgodnie z NT) lub którzy pragną szukać Go prawdziwie – znajdą Prawdę, bo taka jest wola Boża: „Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam” (Mat.7,7).
Istnieją oczywiście jeszcze bardziej groźniejsi „centurioni Szczurza Śmierć” na tym świecie, którzy fałszują Prawdę Ewangelii i podsycają w ludziach różne pragnienia czy wywołują różne nastroje. Są oni na służbie jeszcze potężniejszych Piłatów świeckich lub religijnych; to już nie indywidualne pożądliwości czy prywatne manipulacje intelektualistów. To globalni hegemoni systemów zniewalania całych narodów przez stulecia różnymi ideologiami. Mają wielką władzę nad ludzkimi umysłami (sercami); i nie sposób jest im dziś nie ulec. Są to: wszechwładna geopolityka; ekonomia uzależniająca gospodarki większości krajów na świecie (system bankowy, giełda); wszelkiej maści korporacje i różnego rodzaju lobby oraz sformalizowane i scentralizowane systemy religijne (tradycje religijno-kulturowe). Przypomnę tylko dla chcących może sprawdzić, że Chrześcijaństwo nowotestamentowe (pierwszy kościół) – miało postać nieformalnych społeczności (zborów), bez centralnej władzy (własne autonomie), i nie wtrącało się w sprawy polityczne danego królestwa oraz nie narzucało Ewangelii ludziom z zewnątrz – mogli tylko zwiastować Dobrą Nowinę tym, którzy chcieli słuchać (Łuk.10,1-12). Zmuszanie ludzi do Prawdy Ewangelii jest nie tylko utopią, ale i sprzeczne z wolą Bożą, bo to nie Chrześcijanie nawracają do Boga Ojca, tylko Duch Święty – Duch Prawdy (Jan.16,13), który będzie mógł działać przez wiernych naśladowców Chrystusa !
W moich przemyśleniach użyłem małego przykładu z naszego podwórka, by wykazać jakim złem jest pokusa łączenia Słowa Bożego ze sprawami tego świata. Osobiście nie jestem wrogiem tego dziennikarza, który dopuścił się w/w manipulacji (może zagalopował się w poszukiwaniach ludzkich „prawd” i w tropieniu zła ? Jaki jest jego „Piłat” ?); jednak każde takie zachowanie wzbudza we mnie sprzeciw. Bez względu, czy jest to robione na użytek naszego kraju czy w skali globalnej. Chwalenie Starego Kontynentu w korelacji z tradycją chrześcijańską i wyjątkowością polskiego katolicyzmu w tym przemówieniu, było oczywistą kontrą wobec elit UE narzucających relokację imigrantów. Z punktu widzenia Katolików jest to zrozumiałe (zagrożenia islamizacją); ale nie zgadzam się, by odbywało się to kosztem spraw Królestwa Bożego ! I tu należy obiektywnie wspomnieć, że zwolennicy nieokiełznanych „gości” z Bliskiego Wschodu i Afryki, również powołują się na naukę Ewangelii („druga strona barykady ideologicznej”). Ludzie dla których często Prawda Słowa Bożego jest abstrakcją w ich prywatnym życiu, publicznie wypowiadają się, że Chrześcijanie przecież są zobowiązani do pomocy bliźnim (a ja dodam, że nawet swoim wrogom !); a tu nie chcą w Europie przyjmować muzułmanów (m. in. Polska). Pomoc bliźnim jak najbardziej, tylko gdzie w Ewangelii mamy napisane, że pomoc jednym bliźnim ma sprowadzać zagrożenia i nieszczęścia na drugich bliźnich, np. na własnych rodaków ? Nigdzie ! Osobom o poglądach liberalnych i lewicowych polecam przypowieść o miłosiernym Samarytaninie (Łuk.29-37). Nie ma tam nigdzie słowa o tym, że właściciel gospody doznał jakiejś szkody czy to od Samarytanina czy od owego poszkodowanego człowieka przygarniętego pod  swój dach.
Wierni naśladowcy Chrystusa nie są powołani do wszczynania rewolucji, ani wywoływania kryzysów czy chaosu w tym świecie. Raczej, jeśli to konieczne - mają znosić ucisk w imię Prawdy Bożej (nikt dobrowolnie nie chce cierpieć, to ludzki objaw). A jeśli chodzi o taki fakt, że Pan Jezus jako niemowlę ze swymi rodzicami (przypomnę – przybranymi rodzicami / ziemskimi; Bóg nie ma rodziców, a Pan Jezus istniał przed przyjściem na Ziemię); był uchodźcą w Egipcie - tak, tyle że tymczasowo. Rodzina z małym Mesjaszem wróciła później na tereny Izraela, a cała wyprawa była z objawienia Boga Ojca, czyli z woli Jego.
A wracając na chwilę do wartości naszego chrześcijańskiego kontynentu, to jak ogarnąć „dokonania” hiszpańskich konkwistadorów, np. Cortesa w Meksyku (straszliwa rzeź na Aztekach 1519r.) – taką „prawdę” Ewangelii zawieźli na inny kontynent ?! Jedni Europejczycy palili i wyrzynali, drudzy ewangelizowali ... Rzeczywiście, tu jest „rozdział” państwa od kościoła ! Pytanie retoryczne: jakiego wyznania byli ci, którzy dokonywali masowych mordów i komu służyli ? Zresztą kolonializm ma bardzo długie i bogate tradycje wśród państw europejskich; a niewolnictwo w Europie, mino wielu powtarzających się zakazów – przetrwało do początku XX wieku.
Jeszcze tylko zaznaczę, że dla Chrześcijan miłujących Prawdę w Słowie Bożym powinno być jasne, że to, co robił Naród Wybrany w ST – było wolą Bożą (proroctwa / np. podbój Ziemi Obiecanej); natomiast nas – nowożytnych, obowiązuje tylko wzorzec postępowania zawarty w Nowym Testamencie (Nowe Przymierze). Nauka płynąca ze ST jest także ważna dla Chrześcijan, ale w odniesieniu do kwestii duchowych (poznanie Boga - Jego charakter i wola; napomnienia i przestrogi Stwórcy; proroctwa o Panu Jezusie i Czasach Ostatecznych) oraz do stosowania zasad moralnych potwierdzonych w NT. Natomiast nie naśladujemy Izraela (np. Zakon Mojżeszowy) i nie przejmujemy jego roli. Sytuacja dla wyznawców Boga zmieniła się radykalnie z chwilą objawienia Dobrej Nowiny. Prawda Ewangelii jest jedna pod tym firmamentem nieba, i każdy się myli jeśli od niej odchodzi. To nie ja tak twierdzę, tak mówi Biblia, która jest dana z woli Bożej wszystkim ludziom.
Sorry, panie redaktorze „Szczurza Śmierć”, ale dla mnie ten referat wypadł żenująco, propagandowo i populistycznie. Każdy może się nawrócić zgodnie z Prawdą zawartą w Ewangelii (póki żyje), nawet zatwardziały i bardzo pewny siebie – „centurion”. Jeśli oczywiście sam tego zapragnie (wolna wola). Ba, nawet jakiś spersonalizowany dzisiejszy Piłat, zaprzedany dla świata również może dowiedzieć się jaka jest prawdziwa wola Boga. Polityka i religia tylko nam utrudniają poznanie Prawdy Bożej, którą jest Jezus Chrystus w NT. Jakże jest to aktualne dzisiaj w Polsce - licytowanie się co jest pierwsze, ważniejsze: Konstytucja czy Ewangelia ? A oto praktyczne wskazówki do życia dla naśladowców Chrystusa oraz rozdzielenie spraw tego świata od spraw Bożych: Łuk.20,20-26; Rzym.13,1-7; I Ptr.2,13-25. Bułhakow napisał dość optymistyczne zakończenie dla Piłata w swej fantazji literackiej, jednak Słowo Boże mówi nam wyraźnie:
„(...) Ja się narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie; każdy, kto z prawdy jest, słucha głosu Mego” (Jan.18,37). Amen !

Koniec części drugiej i ostatniej.


centurion Marek vel „Szczurza Śmierć”



P.S.
Zdjęcia użyte w obu częściach felietonu pochodzą z rosyjskiego serialu pt.: „Mistrz i Małgorzata” (2005r.) w reż. W.W. Bortko. 



Film (źródło nr 2) jako inspiracja do napisania powyższego felietonu:
https://www.youtube.com/watch?v=PDlWDG3rBiU