Co to jest prawda ?
cz.2.
Kolejny przejaw zakłamywania Prawdy
Bożej – świadomy lub nieświadomy (niewiedza i naiwność ?), to próby tworzenia
ideologii opartych np. na „mesjanizmie narodowym”. Ale zanim rozwinę ten wątek,
chciałbym wspomnieć o pewnej alegorii, która nasuwa mi się w związku z rolą
tych „heroldów modyfikacji ewangelicznych”. W klasyce światowej literatury
poczesne miejsce zajmuje powieść Michaiła Bułhakowa – „Mistrz i Małgorzata”
(przyznam się, że to moja ulubiona świecka książka). Jak wiemy, fabuła jest
przeplatana – współczesne wydarzenia (Moskwa lat 30. XX wieku) z czasami sprzed
dwóch tysięcy lat (Piłat rozmawia z Jeszuą, motyw ewangeliczny w interpretacji
autora). Prokurator Judei w tej powieści posiadał u swego boku wiernego
żołnierza – centuriona Marka, zwanego: Szczurza Śmierć. Był to zaprawiony w
bojach młodszy dowódca „pierwszej centurii” (setnik), o potężnej posturze i
zniekształconej twarzy w walce. Taki mocarz i drab od brudnej roboty; wierny
służbie (powołaniu) i wodzowi, któremu podlegał bezpośrednio, w tym wypadku –
Poncjuszowi Piłatowi. To on, na rozkaz swego hegemona wyprowadził do ogrodu
Jeszuę Ha-Nocri (Jezusa Chrystusa), by dokonać na aresztowanym chłosty
„wychowawczej”.
Nie chcę pastwić się nad żadnym bliźnim,
ale niestety, gdy słyszę jak bezmyślnie lub celowo, ktoś wykręca przesłanie o
zbawieniu zawarte w Ewangelii Syna Człowieczego – to przed oczami mam takiego
właśnie „centuriona Szczurza Śmierć”. Kwestią otwartą pozostaje dla mnie tylko,
jakie są motywacje tych ludzi ?
Ci mocarze intelektualni (profesorowie, pisarze,
dziennikarze, różni publicyści, mówcy, kapłani), idą dziś za ciosem. Na
potrzeby spraw doczesnych próbują chłostać Prawdę Bożą, by pasowała do ich
oczekiwań. W „Mistrzu i Małgorzacie” przypomnę, Jeszua jest bity (nie za
mocno), by nakłonić go do właściwego zwracania się do namiestnika Judei; nie
„dobry człowieku” tylko „hegemonie”. Dzisiejsi „centurioni Szczurza Śmierć”
uważają, iż powołani zostali do głoszenia nie tylko „prawd” ludzkich, ale i
nakłaniania Prawdy ze Słowa Bożego do spraw polityczno-społecznych oraz do
systemów i doktryn religijnych sprzecznych z Dobrą Nowiną, aby stworzyć własną
mozaikę ideologiczną. Przynajmniej na użytek wewnętrzny; po to, by utrzymać
władzę swych Piłatów w kraju i mieć posłuch u ludzi. To podła manipulacja i
zwiedzenie dla ludzi szczerze szukających Prawdy w Ewangelii. Jest to także
gorszenie Chrześcijan i dawanie pretekstów dla ludzi niewierzących, by urągali
Bogu !
„Odpowiedział Jezus: Królestwo moje nie
jest z tego świata ...” (Jan.18,36).
Oto przykład. Jeden z tuzów prawicowego
dziennikarstwa (niezależny dziennikarz śledczy, Katolik, udzielający się na wielu
płaszczyznach, pisarz, mający wielu zwolenników w kraju i zagranicą) – wywlekł
nie tak dawno na światło dzienne, sprawę nie nową w polskiej kulturze i
mentalności narodowej, ale przez siebie samego odgrzaną na potrzeby właśnie w
tym roku. W swym półgodzinnym przemówieniu do Katolików, w tym do
intelektualistów (profesorów), młodzieży (studentów) i duchownych KRK, a nawet
przedstawicieli obecnego rządu – wymazał pewną Prawdę Bożą dla Polaków, a
wstawił swoją ...
Ten „centurion” poruszył właśnie temat „mesjanizmu
narodowego”, a konkretnie „mesjanizmu polskiego” (katolickiego). Mało tego,
stwierdził wręcz: „Stwórca na nas wskazał” ! Jak ? Czy Pan Bóg jest „rzymskim
Katolikiem” ? Jak wskazał na Polskę i wiarę katolicką ? Czy Stwórca sam sobie
przeczy w swym Słowie, które jest Prawdą dla prawdziwych dzieci Bożych ?
Brakuje jeszcze wezwań do dzisiejszych krucjat w Ziemi Świętej lub na Bliskim
Wschodzie (chociaż Amerykanie dali nam już przedsmak w Iraku, w skali mikro).
Całe szczęście, że nie przeszło prelegentowi przez gardło stwierdzenie, że
Polacy mogą być „nowym” Narodem Wybranym (resztki hamulców ?). Ale konkretnie,
co mnie tak zbulwersowało w jego wykładzie ? Poza całym patosem i brakiem
obiektywizmu historycznego (plus jego uogólnienia) – mianowicie, stwierdziło
on, iż „polski mesjanizm” polega na „sprzęgnięciu” Ewangelii z praktycznym
działaniem; dokładnie: „... to zaadoptowanie słów Jezusa Chrystusa do
praktycznych działań. (...) ... bo to może dyktować pewien program polityczny,
bardzo konkretny. To nie jest oderwane od realizmu”. Tu mówca powołał się na
innego myśliciela w kwestii tej ideologii, którego nazwiska nie warto przytaczać.
To znaczy, że Dobra Nowina w kanonie NT
nie jest praktyczną instrukcją do życia duchowego ku zbawieniu ? Jednocześnie
owy „centurion” zakwestionował biblijne doktryny ! Według niego w „polskim
mesjanizm” nie ma miejsca – jak się wyraził, na „mesjanizm żydowski”, który
jest apokaliptyczny i „minellarystyczny”. Tu ręce mi opadły. Ten człowiek nie
zna (nie rozumie) NT, który obowiązuje wszystkich Chrześcijan ! Włącznie z
Objawieniem ap. Jana, inaczej: „Apokalipsą” - ostatnią Księga w NT (po grecku „apokalipsa”
znaczy „objawienie”, a nie „koniec świata”). Co prawda lekko odciął się on od
„mesjanizmu” Towiańskiego i Mickiewicza, jednak snuł niby własny – współczesny.
Starałem się jakoś to wszystko ogarnąć z jego wynurzeń, i tak: „ewangelia”
(wiara katolicka) + polityka (walka ideowa, filozofia „realizmu katolickiego”)
+ romantyzm („wyjątkowość Polski” i etosy: „kochania” i rycerski). Pokusił się
nawet o wypowiedź, co teraz myśli Pan Jezus (Pan Bóg) patrząc na narody bogatej
i zaawansowanej technologicznie Europy Zachodniej - „widzi wiele pysznych
narodów europejskich z dużym dorobkiem”, tak mniej więcej stwierdził „centurion
– prorok”. A co mówi Biblia – Słowo Boże, Słowo Prawdy na temat Czasów
Ostatecznych ?
NT – uświadamia ludzkości: grzech i
potępienie Stwórcy; dzieło zbawienia ludzi przez samego Boga; powstanie kościoła
(tego duchowego, nie instytucjonalnego); oraz wydarzenia późniejsze, które
wielu Chrześcijan dziś lekceważy lub w nie po prostu nie wierzy. Są to:
Pochwycenie ekklesi (prawdziwie wierzących, w tym pierwsze zmartwychwstanie);
Wielki Ucisk na Ziemi (antychryst); nawrócenie się Izraela („resztki”) do
Chrystusa; bitwa Armagedon; Powtórne Przyjście Chrystusa w chwale, by panować
nad światem i sądzić świat – Tysiącletnie Królestwo (Millenium); „Ostatni
rokosz” szatana (armia Goga i Magoga); Sąd Boży nad potępionymi (drugie
zmartwychwstanie); Nowe Niebo i Nowa Ziemia oraz Nowe Jeruzalem – wieczność
prawdziwie nawróconych ludzi z Bogiem (zbawienie). To tak w skrócie na potrzeby
tego felietonu. To jest pogląd mesjański w sensie biblijny – chrześcijański,
tyle że niepasujący ani do poprawności politycznej, ani do oczekiwań większości
ludzi, ani do systemów religijnych – gdzie rządzi człowiek, a nie Duch Święty.
W tych powyższych wydarzeniach
(Objawienie ap. Jana, jak i cała Biblia) przeplatają się sprawy tego świata
(cielesne ze sprawami duchowymi) – ale z perspektywy woli Bożej, która jest
kluczowa w poznaniu Prawdy dla ludzi szukających Boga i pragnących otrzymać
zbawienie z łaski od Baranka Bożego. To nie łączenie sacrum i profanum z
perspektywy człowieka, według jego umysłu i pragnień. To nie Pan Bóg ma się
dostosować do nas, tylko my do Bożych wymogów. Wszyscy ludzie, wszystkie
narody, z każdego wieku i pokolenia – włącznie z Narodem Wybranym, Izraelem.
A co do apostołów Pana Jezusa w NT, to
nie tylko byli to prości rybacy – panie „Szczurza Śmieć”; np.: ap. Łukasz był
lekarzem; ap. Jan pochodził z dość zamożnej rodziny, był wykształcony i znał
grekę; a z kolei ap. Paweł, to eks-faryzeusz (wykształcony w hebrajskiej
teologii, znający także grekę). Cały wywód „centuriona – mocarza” był pod
hasłem: „Polska nadzieją chrześcijańskiej Europy”, gdzie zapewniał on o
wyjątkowości i mądrości kultury europejskiej, a także tylko chwalebnej roli
nominalnego chrześcijaństwa na losy Europejczyków. Idylla. Nawet zaakcentował
wynalazek pt.: „Rozdział państwa od kościoła” – iście kabaretowe wystąpienie. Byłoby
to śmiesznie, gdyby nie fakt, że to chłostanie Prawdy Ewangelii na potrzeby
świeckie (polityczne). Pan Jezus powiedział o sobie: „Ja Jestem droga i prawda,
i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze Mnie” (Jan.14,6), a także:
„Owce moje głosu mojego słuchają i Ja znam je, a one idą za mną” (Jan. 10,27). Zbliżając
się do końca - muszę stwierdzić, że każdy może mieć własnego Piłata w życiu,
nawet Chrześcijanie (pożądliwości cielesne, wybujałe ego, pragnienie władzy i
popularności, różne interesiki) i każdy może stać się „centurionem Szczurza
Śmierć”, który wykonuje coś, czego sam do końca nie rozumie, ale jest
zdecydowany, pewny siebie i okrutny. Osobiście również muszę uważać na taką
rolę w swoim życiu; dlatego tak ważny jest punkt odniesienia i weryfikacja
naszych poglądów, czynów i poszukiwań. Dla Chrześcijan, którzy szczerze oddali
się Bogu (nowonarodzeni z Ducha Świętego zgodnie z NT) lub którzy pragną szukać
Go prawdziwie – znajdą Prawdę, bo taka jest wola Boża: „Proście, a będzie wam
dane, szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam” (Mat.7,7).
Istnieją oczywiście jeszcze bardziej
groźniejsi „centurioni Szczurza Śmierć” na tym świecie, którzy fałszują Prawdę
Ewangelii i podsycają w ludziach różne pragnienia czy wywołują różne nastroje.
Są oni na służbie jeszcze potężniejszych Piłatów świeckich lub religijnych; to
już nie indywidualne pożądliwości czy prywatne manipulacje intelektualistów. To
globalni hegemoni systemów zniewalania całych narodów przez stulecia różnymi ideologiami.
Mają wielką władzę nad ludzkimi umysłami (sercami); i nie sposób jest im dziś
nie ulec. Są to: wszechwładna geopolityka; ekonomia uzależniająca gospodarki
większości krajów na świecie (system bankowy, giełda); wszelkiej maści
korporacje i różnego rodzaju lobby oraz sformalizowane i scentralizowane
systemy religijne (tradycje religijno-kulturowe). Przypomnę tylko dla chcących
może sprawdzić, że Chrześcijaństwo nowotestamentowe (pierwszy kościół) – miało
postać nieformalnych społeczności (zborów), bez centralnej władzy (własne
autonomie), i nie wtrącało się w sprawy polityczne danego królestwa oraz nie
narzucało Ewangelii ludziom z zewnątrz – mogli tylko zwiastować Dobrą Nowinę
tym, którzy chcieli słuchać (Łuk.10,1-12). Zmuszanie ludzi do Prawdy Ewangelii
jest nie tylko utopią, ale i sprzeczne z wolą Bożą, bo to nie Chrześcijanie
nawracają do Boga Ojca, tylko Duch Święty – Duch Prawdy (Jan.16,13), który
będzie mógł działać przez wiernych naśladowców Chrystusa !
W moich przemyśleniach użyłem małego
przykładu z naszego podwórka, by wykazać jakim złem jest pokusa łączenia Słowa
Bożego ze sprawami tego świata. Osobiście nie jestem wrogiem tego dziennikarza,
który dopuścił się w/w manipulacji (może zagalopował się w poszukiwaniach
ludzkich „prawd” i w tropieniu zła ? Jaki jest jego „Piłat” ?); jednak każde
takie zachowanie wzbudza we mnie sprzeciw. Bez względu, czy jest to robione na
użytek naszego kraju czy w skali globalnej. Chwalenie Starego Kontynentu w
korelacji z tradycją chrześcijańską i wyjątkowością polskiego katolicyzmu w tym
przemówieniu, było oczywistą kontrą wobec elit UE narzucających relokację imigrantów.
Z punktu widzenia Katolików jest to zrozumiałe (zagrożenia islamizacją); ale
nie zgadzam się, by odbywało się to kosztem spraw Królestwa Bożego ! I tu należy
obiektywnie wspomnieć, że zwolennicy nieokiełznanych „gości” z Bliskiego Wschodu
i Afryki, również powołują się na naukę Ewangelii („druga strona barykady
ideologicznej”). Ludzie dla których często Prawda Słowa Bożego jest abstrakcją
w ich prywatnym życiu, publicznie wypowiadają się, że Chrześcijanie przecież są
zobowiązani do pomocy bliźnim (a ja dodam, że nawet swoim wrogom !); a tu nie
chcą w Europie przyjmować muzułmanów (m. in. Polska). Pomoc bliźnim jak
najbardziej, tylko gdzie w Ewangelii mamy napisane, że pomoc jednym bliźnim ma
sprowadzać zagrożenia i nieszczęścia na drugich bliźnich, np. na własnych rodaków
? Nigdzie ! Osobom o poglądach liberalnych i lewicowych polecam przypowieść o
miłosiernym Samarytaninie (Łuk.29-37). Nie ma tam nigdzie słowa o tym, że
właściciel gospody doznał jakiejś szkody czy to od Samarytanina czy od owego poszkodowanego
człowieka przygarniętego pod swój dach.
Wierni naśladowcy Chrystusa nie są
powołani do wszczynania rewolucji, ani wywoływania kryzysów czy chaosu w tym
świecie. Raczej, jeśli to konieczne - mają znosić ucisk w imię Prawdy Bożej
(nikt dobrowolnie nie chce cierpieć, to ludzki objaw). A jeśli chodzi o taki
fakt, że Pan Jezus jako niemowlę ze swymi rodzicami (przypomnę – przybranymi
rodzicami / ziemskimi; Bóg nie ma rodziców, a Pan Jezus istniał przed
przyjściem na Ziemię); był uchodźcą w Egipcie - tak, tyle że tymczasowo.
Rodzina z małym Mesjaszem wróciła później na tereny Izraela, a cała wyprawa
była z objawienia Boga Ojca, czyli z woli Jego.
A wracając na chwilę do wartości naszego
chrześcijańskiego kontynentu, to jak ogarnąć „dokonania” hiszpańskich
konkwistadorów, np. Cortesa w Meksyku (straszliwa rzeź na Aztekach 1519r.) –
taką „prawdę” Ewangelii zawieźli na inny kontynent ?! Jedni Europejczycy palili
i wyrzynali, drudzy ewangelizowali ... Rzeczywiście, tu jest „rozdział” państwa
od kościoła ! Pytanie retoryczne: jakiego wyznania byli ci, którzy dokonywali
masowych mordów i komu służyli ? Zresztą kolonializm ma bardzo długie i bogate
tradycje wśród państw europejskich; a niewolnictwo w Europie, mino wielu
powtarzających się zakazów – przetrwało do początku XX wieku.
Jeszcze tylko zaznaczę, że dla
Chrześcijan miłujących Prawdę w Słowie Bożym powinno być jasne, że to, co robił
Naród Wybrany w ST – było wolą Bożą (proroctwa / np. podbój Ziemi Obiecanej);
natomiast nas – nowożytnych, obowiązuje tylko wzorzec postępowania zawarty w
Nowym Testamencie (Nowe Przymierze). Nauka płynąca ze ST jest także ważna dla
Chrześcijan, ale w odniesieniu do kwestii duchowych (poznanie Boga - Jego
charakter i wola; napomnienia i przestrogi Stwórcy; proroctwa o Panu Jezusie i
Czasach Ostatecznych) oraz do stosowania zasad moralnych potwierdzonych w NT.
Natomiast nie naśladujemy Izraela (np. Zakon Mojżeszowy) i nie przejmujemy jego
roli. Sytuacja dla wyznawców Boga zmieniła się radykalnie z chwilą objawienia
Dobrej Nowiny. Prawda Ewangelii jest jedna pod tym firmamentem nieba, i każdy
się myli jeśli od niej odchodzi. To nie ja tak twierdzę, tak mówi Biblia, która
jest dana z woli Bożej wszystkim ludziom.
Sorry, panie redaktorze „Szczurza Śmierć”,
ale dla mnie ten referat wypadł żenująco, propagandowo i populistycznie. Każdy
może się nawrócić zgodnie z Prawdą zawartą w Ewangelii (póki żyje), nawet
zatwardziały i bardzo pewny siebie – „centurion”. Jeśli oczywiście sam tego
zapragnie (wolna wola). Ba, nawet jakiś spersonalizowany dzisiejszy Piłat,
zaprzedany dla świata również może dowiedzieć się jaka jest prawdziwa wola
Boga. Polityka i religia tylko nam utrudniają poznanie Prawdy Bożej, którą jest
Jezus Chrystus w NT. Jakże jest to aktualne dzisiaj w Polsce - licytowanie się
co jest pierwsze, ważniejsze: Konstytucja czy Ewangelia ? A oto praktyczne
wskazówki do życia dla naśladowców Chrystusa oraz rozdzielenie spraw tego
świata od spraw Bożych: Łuk.20,20-26; Rzym.13,1-7; I Ptr.2,13-25. Bułhakow
napisał dość optymistyczne zakończenie dla Piłata w swej fantazji literackiej,
jednak Słowo Boże mówi nam wyraźnie:
„(...) Ja się narodziłem i na to
przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie; każdy, kto z prawdy jest,
słucha głosu Mego” (Jan.18,37). Amen !
centurion Marek vel „Szczurza Śmierć”
P.S.
Zdjęcia użyte w obu
częściach felietonu pochodzą z rosyjskiego serialu pt.: „Mistrz i Małgorzata”
(2005r.) w reż. W.W. Bortko.
Film (źródło nr 2) jako inspiracja do
napisania powyższego felietonu:
https://www.youtube.com/watch?v=PDlWDG3rBiU