W dzisiejszym świecie – pragnąc żyć zgodnie z Ewangelią Pana Jezusa Chrystusa zawartą w kanonie Nowego Testamentu, a zarazem głosząc tę Prawdę innym, by nawrócili się do Boga oraz napominając różnych Chrześcijan, aby upamiętali się i porzucili niebiblijne praktyki – ludzie stawiają Cię w roli HERETYKA (względnie: fundamentalisty, radykała – oszołoma pozbawionego miłości do bliźniego lub sekciarza i fanatyka) → porównaj: II List ap. Pawła do Koryntian 6,8 / 6,1-10.

piątek, 17 sierpnia 2018

Z cyklu: felieton ze zgrzytem ...


Co to jest prawda ?

cz.1.




Takie oto pytanie zadał prokurator Judei – Poncjusz Piłat jednemu ze swych skazańców (zapewne przesłuchiwał wielu skazańców w czasie pełnienia swego urzędu). Jednak Ten skazaniec, któremu zadał to fundamentalne pytanie (Jan.18,38), nie był niestety zwyczajnym człowiekiem. Określenie „niestety” jest skierowane do tych, którzy nie uwierzyli. Dziś wszyscy wiemy kim był, nawet ateiści o tym wiedzą. To część naszej europejskiej kultury i tradycji. Korzenie naszej cywilizacji, tożsamości (nawet liberałowie i lewacy w niej wyrośli). I tu moja pełna zgoda, ale tylko w tym punkcie. Syn Człowieczy – Jezus Chrystus (Żyd z pokolenia Judy, urodzony w Betlejem, wychowany i mieszkający w Nazarecie galilejskim, mówiący po hebrajsku i aramejsku), to dla Chrześcijan i ewangelicznie nawróconych Żydów: Mesjasz - Bóg. Pan Jezus od momentu przyjścia na Ziemię w postaci cielesnego człowieka – był i jest nadal (po Prawicy Ojca): w 100% Bogiem i w 100% człowiekiem. Jako jedyny doskonały Człowiek – bez grzechu i wad, stał się dla wszystkich ludzi ratunkiem / zbawieniem: uwolnił nas od niewoli grzechu i Bożego potępienia (kary wiecznej w piekle); stał się również dla wszystkich, którzy w Niego uwierzyli szczerze – Prawdą !
„A Słowo ciałem się stało i zamieszkało wśród nas, i ujrzeliśmy chwałę Jego, chwałę, jaką ma jedyny Syn od Ojca, pełne łaski i prawdy” (Jan.1,14 / Biblia Warszawska). Tak, to znamienne słowa (cytat); ale co z nich wynika dla ludzi żyjących dawniej i dziś ?
Pytanie o to, gdzie jest prawda lub czym ona jest – ciągle budzi kontrowersje, spory a nawet agresję i walkę. To problem tego świata od zarania dziejów. Problem, który będzie trwał zawsze, póki świat w tej formie będzie istniał. Ludzie definiując prawdę - często posługują się manipulacją i obłudą. Mam tu namyśli sfery życia duchowego i moralnego człowieka, czyli jak to mówią – „światopogląd”. W tym rozważaniu interesuje mnie tylko i wyłącznie Prawda Ewangelii, jako mój wykładnik życia (pomijam prawdy wynikające z praw fizyki czy z funkcjonowania natury jako takiej, np. kwestie biologiczne). Dla wszystkich Chrześcijan – Prawda Ewangelii Syna Człowieczego powinna być jednakowa, niezmienna i pogłębiana w miarę studiowania Bożego Przekazu; a nie dostosowywana do panujących okoliczności, potrzeb lub wyobrażeń sprzecznych z kanonem Biblii. Niestety, tak nie jest i nie będzie, aż do ponownego przyjścia Pana Jezusa na Ziemię. O tym mówi Słowo Boże. Problemy w Chrześcijaństwie z Prawdą Bożą (doktryną) zaczęły się pojawiać jeszcze za życia apostołów Chrystusa w NT (I Kor.3,1-9); po wykonaniu dzieła zbawienia przez Pana Jezusa i Jego odejściu. Odstępstwo od Prawdy zaczęło narastać lawinowo z chwilą, gdy nie było już pierwszych apostołów, będących fundamentem wiary opartej na Skale – Chrystusie. Oczywiście Prawda Boża przetrwała, bo Duch Święty czuwał i zachowały się Listy, z których powstał kanon NT (4 Ewangelie plus Listy – zawierające Tego samego Chrystusa i tę samą naukę). Następnie cesarz rzymski – Konstanty I Wielki, oddał młodemu chrześcijaństwu „niedźwiedzią przysługę”, a właściwie diabelską. Do dziś w Prawosławiu uznawany jest za „świętego” i „trzynastego apostoła” !
Później nastały średniowieczne „Wieki Ciemne”, i to nie z powodu braku rozwoju cywilizacyjnego czy kulturowego (wręcz przeciwnie – rozkwit nauki i tradycji miał wówczas miejsce); ale Prawda Ewangelii została stłumiona, jej prosty i radosny przekaz dla człowieka. Nastał rozkwit sytemu religijnego poprzez tradycje i obyczaje (podwaliny późniejszych niebiblijnych doktryn kultów i obrzędów). To wszystko wrosło w narody i funkcjonowało przez wieki. Dopiero od połowy XX wieku widzimy w tzw. Europie Zachodniej odwrót od tych religijnych tradycji i mentalności. To wynik rozpasania materialnego i laicyzacji oraz wpływy neomarksizmu (marksizm kulturowy). Zgadzam się, tylko, że pozostawanie w błędnych doktrynach religijnych, które zakłamują przekaz Słowa Bożego, czyli Prawdę – jest również nie do przyjęcia. Diabeł działa na wielu frontach (pozornie przeciwległych biegunach), ale cel ma jeden i ten sam – zwodzić ludzi na różne sposoby ! Kapitalizm (szaleńcza konsumpcja), marksizm czy komunizm jest tak samo tragiczny dla życia duchowego wszystkich Chrześcijan, co fałszywe doktryny religijne sprzeczne z Prawdą Ewangelii. Wyprawy Krzyżowe (tzw. krucjaty) wbrew opiniom, zwłaszcza w naszym kraju – to było nic innego, jak początek wojen religijnych, w których zasmakowała znudzona Europa. Geneza i ich przebieg na to wskazują. Chęć władzy i posiadania ubrano w ideologię religijną („szczytny cel duchowy”). Na temat przebiegu średniowiecznych wypraw krzyżowych postaram się później coś napisać (w odrębnym materiale), by wykazać moje stanowisko w tej sprawie, gdyż ten rozdział historii chrześcijańskiej Europy bardzo mnie irytuje. Dlaczego ? Przez współczesną narracje tamtych wydarzeń i łączenia ich z obecnym problemem muzułmańskich uchodźców w Europie. Zaznaczę teraz tylko, że dziś, to europejskie (lewackie) elity UE ściągnęły tych ludzi z ich kulturą, mentalnością i religią, a nie one same nas zaatakowały (poprzez siły militarne). Sprawa terroryzmu – zamachy w Europie i funkcjonowanie sztucznego tworu na Bliskim Wschodzie („fenomen” państwa ISIS), też jest bardzo ciekawe i podejrzane. Bezradne europejskie siły bezpieczeństwa oraz „wyczekiwanie” Wielkiego Brata zza Oceanu Atlantyckiego wobec hydry na Wschodzie. A jak rozpoczął się cały ten bałagan ? Kto zaczął panoszyć się i robić swój porządek wśród krajów muzułmańskich ?
Sam zaliczam się do przeciwników islamu, w każdej postaci ! Jednak starając się być obiektywny, jest to wina USA i NATO; i to nie tylko od czasów „Pustynnej Burzy”. W internecie można znaleźć zdjęcia Osamy Bin Ladena ze znanym rodakiem i doradcą prezydentów USA – Zbigniewem Brzezińskim (jeśli się nie mylę z lat 70.). Z kolei iracki dyktator Saddam Hussein w latach 80. był cichym sojusznikiem USA, kiedy to prowadził wojnę z fundamentalistycznym Iranem. Dopiero, gdy wszedł w szkodę Jankesom – najazd i okupacja Kuwejtu (1990), stał się największym złem na świecie. Rzekoma obrona „praw człowieka” przez USA, zawsze postrzegana jest przez pryzmat biznesów (np. ropa naftowa). CIA potrafi obalać jednych dyktatorów i ustanawiać drugich – to jej specjalizacja od lat 50. i 60., na całym świecie.
A jaką lekcję wyciągnęła Europa z konfliktu bałkańskiego lat 90. ? Przedstawiciele dwóch głównych religii wyrzynali się na potęgę. Unia Europejska jak oszalała na siłę próbuje obecnie „łączyć” dwie kultury, dwie przeciwstawne religie. To obłęd iście diabelski ! W Jugosławii Chrześcijanie i muzułmanie żyli ze sobą w symbiozie, ale wystarczyła przysłowiowa „iskra”; i nie chodzi mi o przywódców, tylko o zwykłych ludzi (mieszkańców, sąsiadów, przyjaciół).

Jednak są także inne tendencje. Dziś wielu prelegentów, próbuje zakłamywać prawdę historyczną (brak obiektywizmu), jak i Prawdę Bożą dla aktualnych potrzeb – ideologicznych czy dla pozyskania elektoratu. Twierdzenie, że chrześcijańska Europa stworzyła tylko kulturę, która potrafiła: „zabezpieczyć ludzką wolność i rozgraniczyć świecką sferę życia od duchowej” jest niczym innym, jak manipulacją i kłamstwem. Przykładem są nie tylko średniowieczne wyprawy krzyżowe do Ziemi Świętej, ale np. krucjaty przeciwko Europejczykom (rzeź na Albigensach / tzw. „krucjata katarska”), i działalność „Świętej Inkwizycji” (ofiary religijne w milionach). Wojny Waldensów, wojny Husytów, czy losy francuskich Hugenotów („Noc św. Bartłomieja”). Czy piewcy „świetlanej i nieomylnej kultury chrześcijańskie Europy” zapomnieli o takim drobiazgu w historii kontynentu jak np.: „Wojna Trzydziestoletnia” ? Był „Potop Szwedzki”; był ktoś taki jak Napoleon Bonaparte; były rozbiory Polski; były dwie Wojny Światowe – wszystko to, we wspólnocie chrześcijańskiej pod panowaniem duchowym KRK, który często wpływał na władców i elity. Tego wszystkiego nie dokonali muzułmanie, tylko  Europejczycy !
A czy Stany Zjednoczone Ameryki Północnej nie powstały na płaszczyźnie buntu przeciwko porządkowi w starej Europie ? Hmmm... ? Historia Europy jest ciekawa; nie jest dobra tylko ciekawa, do wyciągania wniosków oczywiście. Świat ma swoje różne „prawdy” i będzie w nie brnął. Przykro pisać, ale Chrześcijaństwo - to głównego nurtu (różne denominacje), jako większe lub mniejsze systemy religijne, będzie także grzęznąć nadal w odstępstwie od Prawdy Syna Człowieczego. Idąc jednocześnie na kompromisy i układy ze sprawami tego świata (polityka, ekonomia, sojusze ekumeniczne, patologie świeckie, etc.). Też skłaniam się do wizji, że zbliżamy się do jakieś hybrydy wyznaniowej – jednej globalnej religii, być może pod hegemonią już istniejącego systemu z wprowadzonymi modyfikacjami (?).
Ale co z tą Prawdą Bożą - kto ją zakłóca, fałszuje, przerabia ? Są różne sposoby w tym świecie. Celowo unikam rozprawy teologicznej i porównywania doktryn, bo to nie jest celem tej publikacji. Chodzi mi o pokazanie jak ludzie, w tym wypadku Chrześcijanie (niektórzy) podchodzą do Prawdy, która powinna być jedna i niesfałszowana w ich życiu, a staje się polem manipulacji i jakiegoś doktrynerstwa. Prawda dla wyznawców Chrystusa w kanonie NT jest paradoksalnie taka sama dla Katolików, Prawosławnych, Protestantów; a jak różna w praktyce. Jednak jeszcze bardziej przeraża mnie nowy trend, nazwałem go: „nowa kontrreformacja”. Silnie rozwija się to zjawisko w Polsce, ale i trochę za granicą. Czym się to przejawia w dobie oficjalnego ekumenizmu ?
Mianowicie, są ludzie (rodacy), którzy coraz szerzej lansują pogląd łączenia w jeden ciąg historycznych wydarzeń w Europie, by wykazać swoje poglądy polityczno-religijne (gdyby były to poglądy stricte polityczne – nie przeszkadzałyby mi osobiście). Niekoniecznie są to tzw. „spiskowe teorie dziejów”,  to raczej sposób patrzenia na historię kontynentu w bardzo subiektywny i celowy sposób. Na przykład łączenie Rewolucji Francuskiej z „rewolucją Lutra” i z Rewolucją Bolszewicką, jako wspólny mianownik – masońskie dążenia w opanowaniu Europy i świata, poprzez różne wywrotowe ideologie wrogie wobec Chrześcijaństwa, dawniej i dziś (wolnomularstwo, idee oświeceniowe, marksizm, marksizm kulturowy, liberalizm, New Age, psycho-technologie, era technotroniczna). Do tego dokłada się jeszcze islam, bo od kilku lat jest na topie (terroryzm, uchodźcy, multi-kulti). Obserwując to od dłuższego czasu, uważam to, za kłamliwą ideologię, która ma zastąpić inną kłamliwą ideologię. Sprytne, ale wredne. Obłudne ! I w dodatku mechanizm od wieków ten sam: „prawdy” ludzkie, a nie  czysta (jedyna) Prawda Boża.
Weźmy choćby tak oczernianą dziś w Polsce – Reformację. Marcin Luter nie był człowiekiem nieomylnym ! Mylił się w pewnych sprawach. Nie rozumiał jeszcze wiele z nauki Słowa Bożego, w przeciwieństwie do współczesnych Chrześcijan biblijnych; był uprzedzony do Żydów, jak większość ówczesnych Katolików („Święta Inkwizycja” prześladowała nie tylko heretyków, obrzezanych również). Jednak Luter dokonał bardzo wielkiej rzeczy – przełamał monopol rzymskiego kościoła na posiadanie Ewangelii Pan Jezusa, a dokładnie ukrywanie Prawdy Ewangelii. Druk – nowoczesność, z której korzystamy wszyscy do dziś (papieże również). Czy to wynalazek masoński ? Luter rozpropagował potęgę tego wielkiego medium poprzez drukowanie broszur i ulotek ze swymi poglądami. Następnie dokonał pierwszego wydania NT w języku niemieckim (1522), a później całej Biblii (1534). Wcześniejsze egzemplarze Biblii były rzadkie i bardzo drogie, jako luksusowy towar. Dzięki masowości spadły ceny, co pociągnęło za sobą oczywiście powszechny dostęp ludzi do Ewangelii, czyli do chrześcijańskiej Prawdy – Chrystusa.
Marcin Luter pragnął także dokonać pewnych zmian w kościele, który tak mocno zaczął zbaczać z drogi (Prawdy) Ewangelii – jego 95 tez przeciw odpustom KRK (kupczenie), to nie żaden wymysł. Próby tych „reform” w kościele mogły go w pewnym momencie przerosnąć, tak jak reakcje wielu ludzi na jego poglądy, które słusznie odnosiły się przecież do Słowa Bożego („Sola Scriptura”). Zakaz czytania Biblii laikom wprowadzono w 1080 roku. Lutrowi zarzuca się wywołanie „rewolucji” i chaosu, który doprowadził do rzezi. To nie tylko uproszczenie, ale i perfidne kłamstwo. Chodzi o powstanie chłopskie (1525), a wcześniej bunt rycerstwa (1521). Były to narastające niepokoje społeczne wynikające z pogarszania się warunków życia tych dwóch grup społecznych w Niemczech, a nie z powodu poglądów Lutra. Pojawienie się w tym czasie wielu różnych „proroków” i „reformatorów” (1519-24) wywołujących zamieszki - przyczyniło się do przyjmowania przez buntowników poglądów Lutra, który zaczął krytykować w tamtym czasie kościół rzymski. Dlaczego podziałało to na ludzi ? Ponieważ kościół albo sprawował osobiście władzę świecką (nie tylko duchową), albo miał z nią, jakbyśmy dziś powiedzieli: „deal”. Rozzuchwalone rzesze ludzi zapragnęły lepszego życia i wolności, w tym wolności (równości) religijnej. Przypasowały im poglądy mnicha i doktora teologii - Marcina Lutra. Sam reformator (osobiście tak o sobie nie mówił), podzielał początkowo postulaty ludności, zwłaszcza tej najuboższej, ale nigdy nie popierał przemocy i obalania legalnej władzy. Kiedy zorientował się do czego prowadzą te zrywy wolnościowe – mieszanie Ewangelii ze sprawami świeckimi (społeczno-politycznymi), zaczął dystansować się od protestów chłopskich. Krytykował tych, którzy wolność chrześcijańską (Słowo Boże) utożsamiali z dążeniami właśnie stricte rewolucyjnymi w znaczeniu ziemskim. Nie był on odpowiedzialny za żadną rzeź dokonaną na szlachcie przez chłopstwo. Natomiast jaka była reakcja możnych tego świata na rewolucję chłopską ? Nie tylko torturowano i wykonywano wyroki śmierci na przywódcach buntu (to jeszcze zrozumiałe z punktu widzenia władz świeckich), ale także dokonano typowej zemsty – palenia całych wsi, które popierały powstanie. Odbywało się to za zgodą cesarza Karola V i papieża Klemensa VII. Czy to nie pacyfikacja ? Jakież to „chrześcijańskie” (miłosierdzie wobec pokonanych) i wysoka moralność średniowieczno-renesansowej Europy ! No, i oczywiście „oddzielenie” spraw świeckich od duchowych. To jak było w końcu – był rozdział czy było jedno (Prawda Ewangelii jako wykładnik moralny władców ?). A jeśli „jedno”, to jak rozumiane i realizowane ?! Dlatego współcześni narratorzy wydarzeń, tak gmatwają historię, by ją podporządkować do współczesnych potrzeb ideologicznych. Wtedy i dziś – mamy do czynienia z próbami łączenia Prawdy Bożej z polityką. To nic innego jak dążenia ludzi do wszelkiej władzy i wywierania wpływu społecznego.
Jeśli zaś pisząc o bezinteresownych dążeniach ludzi w szukaniu i odkrywaniu Prawdy Ewangelii, to Marcin Luter wcale nie był pierwszy. Przed nim byli: Albigensi (Katarowie / przeciw bogactwu kościoła i magicznym sakramentom); Piotr Waldus (głosił ubóstwo, skromność wierzących); Jan Wiklif (przeciwnik nauki o „czyśćcu” i kulcie „świętych”); Jan Hus (przeciw nadużyciom duchowieństwa i przelewaniu krwi – wojny papieskie); Wilhelm Ockham (przeciw panującej w kościele teologii Tomasza z Akwinu – opartej na filozofii Arystotelesa oraz zwolennik woli Bożej jako źródle dobra).
Z kolei następcy Lutra, tak z grubsza: Ulryk Zwingli, Jan Kalwin, Bracia Czescy, Purytanie, Anabaptyści, Metodyści, ruch Pietystów, Mennonici, Paszkowcy, ruch braterski - tzw. „Mała Reformacja” (zbory wolne / np. „Bracia Plymuccy”, od ok. 1825r. w Dublinie). Tych wszystkich ludzi łączyło jedno, umiłowanie Prawdy Bożej zawartej w Biblii, jako wiadomość dla wszystkich dzieci Bożych, po wszystkie pokolenia. Dlaczego jest to tak ważne ? Dlatego, ponieważ zrozumienie Prawdy zawartej w Słowie Bożym jest bezpośrednio związane ze zbawieniem człowieka – na zasadach Stwórcy, nie na ludzkich wymysłach i ideologiach !
Nie twierdzę, że Protestantyzm jest nieomylny (to atrybut Boga), a zwłaszcza dzisiejsi spadkobiercy Reformacji, którzy również zaczynają zakłamywać Słowo Boże. Jednak tematem tym postaram się zając także w oddzielnym felietonie. I jeszcze mała wzmianka - nasi rodacy, którzy otworzyli swoje serca na Prawdę płynącą ze Słowa Bożego w okresie rozwoju Reformacji: Mikołaj Rej, Jan Łaski, Krzysztof Trecy, Jakub z Iłży, Jan Seklucjan, rodziny: Górkowie, Ostrorogowie, Leszczyńscy, Zbąscy, Stanisław Murzynowski (tłumacz NT na j. pol.); oraz polscy zwolennicy ruchu husyckiego.
Dla przykładu, oto dwie tezy Marcina Lutra:
51. „Należy nauczać chrześcijan, że papież nie szczędziłby swych własnych pieniędzy, chociażby kościół św. Piotra miał być na ten cel sprzedany, byle udzielić wsparcia potrzebującym, od których obecnie kaznodzieje odpustowi wyłudzają ostatni grosz”.
54. „Krzywda się dzieje Słowu Bożemu, jeżeli w kazaniu tyle, a może i więcej czasu poświęca się głoszeniu odpustów, co i Ewangelii”.

Koniec części pierwszej.


Film (źródło nr 1) jako inspiracja do napisania powyższego felietonu:
https://www.youtube.com/watch?v=i0tD_BwvE1I