W dzisiejszym świecie – pragnąc żyć zgodnie z Ewangelią Pana Jezusa Chrystusa zawartą w kanonie Nowego Testamentu, a zarazem głosząc tę Prawdę innym, by nawrócili się do Boga oraz napominając różnych Chrześcijan, aby upamiętali się i porzucili niebiblijne praktyki – ludzie stawiają Cię w roli HERETYKA (względnie: fundamentalisty, radykała – oszołoma pozbawionego miłości do bliźniego lub sekciarza i fanatyka) → porównaj: II List ap. Pawła do Koryntian 6,8 / 6,1-10.

sobota, 23 lutego 2019

Kufer heretyka, czyli komentarze archiwalne z Facebooka ... (1)



1) z cyklu: Myśli i Komentarze AG - 001/27.09.2018 (z życia wzięte):
Los
Ludzie ludziom pomagają. To dobrze ! Bez porównania lepiej jest pomagać ludziom, niż walczyć ze sobą – żadne odkrycie. Jednak patrząc z perspektywy Słowa Bożego osoby, które prowadzą szlachetną działalność charytatywną (fundacje, stowarzyszenia) lub udzielają hojnych darowizn – często nie wierzą w Boga, o którym mówi Biblia. Ewentualnie wierzą w jakiegoś „boga” nieokreślonego (częściowo w chrześcijańskiego, a częściowo w jakiegoś innego). Kiedy szczerze i wzruszająco opowiadają o swojej działalności (misji, pasji) w mediach, jak ratują bliźnich i jak ułatwiają im codzienne życie czy spełniają ich marzenia – używają określenia: „los”. Na przykład: „los nam dał”, „los nam sprzyja”, „los ich skrzywdził”, etc. Oni nie chcą Boga na co dzień; może tylko do obchodzenia sztucznych świąt religijnych osadzonych w tradycji narodowej – wówczas wspominają coś tam o Bogu. Jednak bardziej ufają sobie (we własne siły) i w tzw. „dobry los”, bliżej nieokreślony byt sprawczy lub w jakąś tam „siłę” (moc). Dla Chrześcijan biblijnych jest oczywiste, że Bóg jest osobowy / w Trzech Osobach oraz ma kontrolę i wiedzę nad tym, co dzieje się na Ziemi. Natomiast żadne uczynki ludzkie pozbawione zaufania do Boga Osobowego (podporządkowanie się Jego woli / zbawienie), nie uratują żadnej duszy. Nie pomoże to duchowo ani pomagającym, ani otrzymującym pomoc. Ludzka pomoc może tylko uśpić (oszukać) sumienie i pomóc doraźnie, ale nie zbawi od Bożego gniewu !
„Odpowiedział mu Jezus: Ja Jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie” (Ewangelia wg. Jana 14,6 / BW).

2) z cyklu: Myśli i Komentarze AG - 002/03.10.2018 (z życia wzięte):
Sprawy tego świata
Dzisiaj rano w swojej ulubionej stacji radiowej usłyszałem komentarz historyczny na temat smutnej rocznicy kapitulacji Powstania Warszawskiego. Z całym moim szacunkiem dla ofiarności Wszystkich Polaków walczących w Powstaniu (żołnierzy podziemia, harcerzy, cywili / w tym dzieci), to narracja jaką usłyszałem z radia - wywołała we mnie zdumienie oraz irytację. Z wykształcenia nie jestem historykiem, i dzięki Panu Bogu - nie jestem politykiem; ale znając dzieje mojego kraju i fakty historyczne odkrywane do dzisiaj np. względem Powstania Warszawskiego, po prostu coś mi tu nie pasuje. Czy narracja historyczna w naszym kraju zawsze musi mieć kontekst (zabarwienie) danej opcji politycznej ?! Brak obiektywizmu historycznego, prawdy dziejowej, to nasza cech narodowa. Ów historyk broniący zasadności wybuchu Powstania (wynikało to z kontekstu), oświadczył już na początku, że kto nie popiera wybuchu PW – ten nic nie rozumie. Tak, nic tu nie rozumiem ! Jego argumentacja to stwierdzenie, że Powstanie miało na celu wyzwolenie całej Polski, a nie tylko Warszawy. Jak ?! O ile wiem, powstanie ogólnopolskie nie wybuchło. Jak z punktu widzenia militarnego można było pokonać Niemców w całym kraju ? Przecież Sowieci, to też wróg ! Dowództwo Polskich Sił Zbrojnych w Londynie zabroniło organizowania powstania w stolicy. No, ale nie jestem też strategiem ani analitykiem wojskowym. Natomiast wiem, że odbyły się nasiadówki zwycięskich mocarstw: w Teheranie (1943), w Jałcie (1945) oraz w Poczdamie (1945) – tam zaklepano Nowy Ład w Europie, czyli sprawy tego świata. Nie pomogły nawet - rzekome „krokodyle łzy” Churchill’a nad Polską. Sprzedano nas za cenę pokoju (spokoju). Historyk IPN, próbował mnie przekonać, że PW to był „krzyk do aliantów” o wolność, a to zaowocowało zmianą polityki USA wobec Rosji Sowieckiej od 1947r. No, rzeczywiście „pomogło” !  Tak toczą się sprawy tego świata (kłamstwo i hipokryzja).
Biblijnie wierzący Chrześcijanie powinni kształtować swoją postawę wobec spraw tego świata zgodnie ze wskazówkami Słowa Bożego: „Wielu bowiem z tych, o których często wam mówiłem, a teraz także z płaczę mówię, postępują jak wrogowie krzyża Chrystusowego; (...) Nasza zaś ojczyzna jest w Niebie, skąd też Zbawiciela oczekujemy, Pana Jezusa Chrystusa ...” (Fiflip.3,18-21 / BW) oraz Mar.10,41-45; Łuk.6,26 i 20,22-25; Rzym.13,1-7; IKor.1,18-31; Kol.3,1-17; Jak.4,4; IPtr.2,13-17; I Jana 2,15-17.

3) z cyklu: Myśli i Komentarze AG - 003/18.10.2018 (z życia wzięte):
Władza
Władza tego świata, czyli świecka jest po to, by na świecie panował ład (prawo) oraz ludzkie pożądliwości były hamowane na potrzeby funkcjonowania państwa, społeczeństwa. W przeciwnym razie „prawo dżungli” byłoby wykładnią ludzkiej egzystencji - korzysta z życia tylko silniejszy (bardziej agresywny) i bardziej przebiegły. Najniższe żądze człowieka byłyby „normą moralną”, włącznie z kanibalizmem. Słowo Boże mówi nam o tym wyraźnie, że człowiek jest zły, grzeszny w swej naturze (od momentu utraty w Raju bezpośredniej relacji z Bogiem – pojawienie się grzechu nieposłuszeństwa). Bóg wygnał grzesznych ludzi z Raju, a w miarę rozwoju świata (ludzkości), Stwórca zezwolił na panowanie władców i królów właśnie dla porządku. Historia Narodu Wybranego pod kątem władzy początkowo była inna (zgodna z wolą Bożą), tylko Stwórca był Królem swego ludu; jednak Izrael zapragnął tego, co było u innych narodów Ziemi. Opisuje to I Księga Samuela 8,1-10,27.
Pojawiła się też na świecie władza duchowa sprawowana przez ludzi - nie z woli Boga, czyli różnego rodzaju kasty kapłańskie (szamani) wśród narodów pogańskich. Kapłani ci zawsze byli blisko władców świeckich i mieli duży wpływ na nich (doradzanie, uzdrawianie, krzewienie kultów religijnych, etc.). Pan Jezus kiedy wykonał swoją misję zbawienia – ustanowił nowy Zakon, „Zakon Ducha”. Prawo Mojżeszowe dane Izraelowi przestało obowiązywać, gdyż Syn Człowieczy i tylko On, sprostał wszystkim wymogom Starego Zakonu. Ewangelia stała się nowym Prawem dla naśladowców Chrystusa (zbiorem zasad duchowych i moralnych). Jednak po odejściu Mesjasza i wykruszeniu się pierwszych apostołów Pana Jezusa - chrześcijaństwo zaczęło dryfować w stronę religii państwowej i wzajemnego przenikania się władzy świeckiej i duchowej (największy rozkwit w średniowieczu). Dziś na świecie jest różnie, jednak władza świecka dalej ma pewien sojusz z władzą duchową (system polityczny i system religijny – narzędzia panowania nad ludźmi).
Zgodnie z ze Słowem Bożym – wierni naśladowcy Chrystusa mają uznawać władzę danego państwa, w którym żyją (dawniej królestwa); wiemy o tym: szanować władców, płacić podatki, dobrze pracować, nie oszukiwać; czyli przestrzegać prawa. Dzieci Boże nie wszczynają rewolucji, nie obalają żadnej władzy, nie wychodzą na ulicę i nie rzucają kamieniami w policję. Nawet nie złorzeczą przywódcom i ich nie obrażają (powinni raczej błogosławić i modlić się za nich). Jedyny sprzeciw wobec władzy świeckiej (jak i tej duchowej / religijnej) jest dopuszczalny tylko w tedy, gdy zmuszałaby ona naśladowców Chrystusa do wyrzeczenia się Ewangelii i zaparcia się Boga. Wówczas mamy wzór w samym Panu Jezusie jaką mamy przyjąć postawę, i jak w praktyce postępować na przykładach pierwszych uczniów w NT (np. śmierć Szczepana lub uniki ap. Pawła w jego misjach). Ewangelia obliguje nas również do mówienia prawdy, nawet jeśli to nie podobałoby się władzy, a przez jej zatajanie mogliby ucierpieć inni ludzie lub Prawda Boża (nasze świadectwo wiary). Pan Jezus stojąc przed Radą Najwyższą (władza religijna), mówił prawdę odważnie, a nawet zwrócił się do jednego ze sług arcykapłana: „... czemu mnie bijesz?” (Jan.18,15-24). Taką samą odważną, choć pokorną postawę miał nasz Mistrz przed władzą świecką – rozmowa z Piłatem. To jest Szkoła Ewangelii Syna Człowieczego i Jego postawa wobec spraw tego świata, w tym władz ziemskich. „Odpowiedział Jezus: Królestwo moje nie jest z tego świata ...” (Jan.18,36).
Zbliżają się tak zwane wybory samorządowe w Polsce, wielu nawołuje do czynnego głosowania na kogoś tam ... ponieważ to obywatelska i patriotyczna postawa.
Nasz kraj jest od pewnego czasu teatrem osobliwego i zarazem tragicznego zjawiska, poligonem ścierania się dwóch sił. Z jednej strony mamy: nowy ład liberalno-lewicowej neo-Sodomy, który obecnie rozkwita na tzw. Zachodzie; a z drugiej: „przebudzeniowy” polityczno-religijny systemem bałwochwalczy neo-Babilonu. Krócej można do zdefiniować tak: wolność Sodomy kontra bałwochwalstwo Babilonu. To dwie główne siły liczące się w każdych wyborach obecnie w Polsce. Na  kogo głosować ? Dla mnie osobiście to jakby wybierać między diabłem a szatanem ! Obie siły na moje poznanie Ewangelii, są sprzeczne z wolą Bożą. Jedni nie chcą słyszeć o Bogu, drudzy fałszują Boże przesłanie – zwodząc ludzi od wieków. Diabeł działa na wielu frontach (pozornie przeciwległych biegunach), ale cel ma jeden i ten sam – zwodzić ludzi na różne sposoby ! Ja do tego ręki nie przyłożę. Dlatego nie idę na wybory (jak zawsze zresztą). Należy szanować władzę i prawo, ale nie brać udziału w sprawkach ludzi tego świata (Jak.4,4) oraz mówić prawdę (nasze „TAK” lub „NIE” / Mat.5,37; II Kor.1,17-20).
A oto praktyczne wskazówki do życia dla naśladowców Chrystusa - rozdzielenie spraw tego świata od spraw Bożych: Mar.10,35-45; Łuk.20,20-26; Rzym.13,1-8; I Ptr.2,13-25; I Jana 2,15-17.
Chwała Panu Jezusowi !

https://www.facebook.com/artur.goryn.7